Nota o książce
Zbiór listów, które tworzą autobiograficzną opowieść misjonarki, która całym sercem zaangażowała się w służbę Bogu i ludziom w Boliwii. Z niezwykłą prostotą i szczerością zdradzają one zwykłe, codzienne chwile pełne trosk i trudności, jak i zachwyt Bogiem, który nieustannie kocha i prowadzi.
«Boliwia, kraj w Ameryce Południowej wydaje się być coraz bardziej znany w Polsce. Ubogi materialnie, ale bogaty kulturowo z urzekającą i dziewiczą przyrodą. Jak niektórzy mówią, kraj wielu „naj”: największe solnisko świata, zwane Salar de Uyuni, najwyżej położone żeglowne jezioro świata – Titicaca, lotnisko w El Alto i najwyżej położona stolica świata – La Paz. Boliwię odróżniają od pozostałych państw Ameryki Południowej jej mieszkańcy. W przeciwieństwie do mieszkańców tropiku, są to na ogół biedni, ciężko pracujący Indianie, którym przyszło żyć w bardzo trudnych warunkach przyrodniczych. Choć w wioskach wydaje się, że czas się zatrzymał, bo domy budowane są z suszonego w słońcu błota, pola obrabiane wołami, a dzieci idą do szkoły w butach zrobionych z opon samochodowych, to do miast dotarła cywilizacja w formie komputerów, internetu, telefonów komórkowych itp.
Kraj ten, bogaty niewyobrażalnej urody krajobrazami, skarbami spuścizny kolonialnej, barwnymi tubylczymi kulturami oraz pozostałościami po tajemniczych cywilizacjach przeszłości, jest jednym z najbardziej spokojnych i gościnnych w Ameryce Południowej, co czyni zeń wymarzony cel wypraw turystycznych. Ale ja nie dotarłam tam dla celów turystycznych. Jak to się stało, że znalazłam się w Boliwii?» (s.. Gabriela, ze Wstępu)