Uwierz Mu na słowo
Nota o książce
Scenariusz kuszenia każdego z nas jest prosty. Zaczyna się od spraw codziennych, od bajki o samonakrywającym się stoliczku. A jaki jest scenariusz dotyczący ludzi religijnych, w tym chrześcijan Próba podporządkowania sobie Boga. Nawet nie postawienie siebie w miejsce Boga, tak głupi nie jesteśmy, ale chęć posługiwania się Bogiem i Jego wszechmocą. Nie wiem, czy w naszym kraju na dorobku największym niebezpieczeństwem jest konsumpcjonizm. Jeśli tak, to nie świecki, ale religijny; nie materialny, ale duchowy.
Grozi nam obżarstwo duchowe, jak mówi św. Jan od Krzyża. Z drugiej strony - podlizywanie się Bogu, wychwalanie pod niebiosa i dziękowanie, a wszystko po to, by Bóg wspierał moje plany i poczynania, by nie za często wtrącał się do moich spraw, a jeśli już, to w miarę delikatnie.
Dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? - usłyszeli apostołowie, kiedy z zadartymi głowami wpatrywali się w firmament po wniebowstąpieniu Jezusa. Byli przekonani, że to właśnie tam należy Go szukać.
Wacław Oszajca zachęca jednak, by rozglądać się za Bogiem wszędzie i zawsze: w codzienności i zdarzeniach wyjątkowych, w tym, co nas cieszy, ale i denerwuje, w naszych sukcesach i słabościach, w kościele i na ławce w parku. W swoich biblijnych felietonach prowadzi Czytelnika tydzień za tygodniem przez cały rok liturgiczny, odkrywając przed nim znaczenia ukryte w niedzielnych czytaniach.