Nota o książce
Pewnego dnia przyniesiono nam dość gorącą kaszę w metalowych miskach. Kiedy włożyłem do tej kaszy drewnianą łyżkę, rozległo się wkrótce ciche, lecz całkiem wyraźne dla ucha pewnego rodzaju syczenie, tworzące jakoby pełne żalu, smutku i melancholii melodie. Przysłuchiwaliśmy się we dwójkę z zaciekawieniem tym oryginalnym dźwiękom. I wtedy właśnie nagle powstała w mej głowie myśl, którą podzieliłem się z profesorem: „Oto gotowy tytuł dla naszych wspomnień – Melodie drewnianej łyżki”.
Wierny niezapomnianemu odczuciu owych, powiedziałbym, tkliwych, smętnych i tęsknych dźwięków drewnianej łyżki w misce z kaszą w sowieckiej „amerykance” w Mińsku, kiedy po wielu, wielu latach zabrałem się do utrwalania moich wspomnień, nie mogłem ich zatytułować inaczej, jak tylko: Melodie drewnianej łyżki. Tytułu tego użyłem dla wszystkich fragmentarycznych wspomnień z całego mego życia. Uważam bowiem, że nie tylko przeżycia moje więzienne i obozowe, ale i wszelkie inne doznania od dziecinnych lat aż do dzisiaj nosiły i noszą wydźwięk melodii nie wykwintnej, złotej, srebrnej czy chociażby metalowej, ale właśnie zwykłej, prostej drewnianej łyżki.
Autor