Materiały do monastycznej formacji zakonnej w zgromadzeniach żeńskich
Nota o książce
Autorka rozwiewa już na początku wszelkie wątpliwości – nie będzie łatwo, a trudności, jakie napotkamy, nie będą tymi, których się spodziewaliśmy. Życie zakonne, zwłaszcza w zakonach monastycznych, a raczej wspólnoty, do których trafia wstępująca lub wstępujący do nich, są jak żarna mielące, z których mąka ma powstać najdrobniejsza, najbielsza, i jak piece, w których wypieka się najlepsze chleby. Nie obawiajmy się jednak, Bóg jest dobry, trudy oczyszczają, dzięki nim serce staje się podatne na Bożą miłość. Wszak najgorszy lud to ten o twardym karku.
Żeby móc mówić o powołaniu, trzeba założyć istnienie dwóch osób: Wołającego i wołanej. Nie można przecież powołać siebie samej. Ludzie często używają słowa „powołanie” na oznaczenie zawodu, do którego ktoś ma szczególne zdolności i zamiłowanie; mówi się na przykład „lekarz z powołania”, nie robiąc żadnej aluzji do Boga, po prostu dla wyrażenia postawy takiego człowieka. Ale w życiu zakonnym kluczowym założeniem jest, że istnieje wołający Bóg i że nasza decyzja wstąpienia ma sens tylko jako odpowiedź na Jego wołanie. (Fragment książki)